Fartuszek ma dwie odsłony jak ktoś się śpieszy, można go opasać wokół tali i siup do pracy, ale jak ktoś ma gotować i piec pół dnia to przydało, by się też przykryć klatkę piersiową :) żeby czasem ciastem nie zachlapać. Uszyłam go więcej po bokach, bo zawsze jak się coś robi to ręce się wyciera o spodnie gdzie zazwyczaj fartuch się już kończy. A tak wszystko jest prawie zakryte.
I dwie poszewki na jaśki.
lubię taki drobniutkie kwiatuszkowe desenie i wieczny mam ich niedosyt :)
OdpowiedzUsuńi fartuszek fajny, i poduszki ładnie ożywiają narzutę :)
dziękuję.
UsuńFartuszek jak dla prawdziwej Pani domu lat 50's :]
OdpowiedzUsuńlata 50 są niezłe!
OdpowiedzUsuńŁączka to móje ulubione motywy w ubraniach :) Pieknie się teraz prezentujesz w kuchni :) Poduszki na pewno dodadzą uroku nie tylko sofie,ale i całemu pokojowi.
OdpowiedzUsuńNarazie szkoda mi go używać hehe i ciągle sięgam po stary fartuszek.
Usuńprzyszła jesień a u Ciebie lato w pełni.... :)))))))))
OdpowiedzUsuńJak byłam mała to można było kupić gotowe kupony. Kupon zawierał daną rzecz którą należało wyciąć i pozszywać. Mama wtedy kupiła mi kupon z fartuchem. Gdy byłam u babci, to mi go wycięła i uszyła.. Moja mama ma ten fartuch do dnia dzisiejszego.. fartuszek ma już 40 tat.. jest sprany, znoszony.. ale nadal jest :-)
OdpowiedzUsuń